Cieszę
się, że zechcieliście się ze mną pobawić!
Nie
mogę spełnić kaprysu wszystkich, ale najbardziej spodobały mi się
te wasze realne, przyziemne pomysły, przynajmniej jeśli chodzi o
początek ich relacji, czyli pierwsze zagadanie, spojrzenie sobie w
oczy, i tak dalej. Być może potem odbiegnę od tej przyziemnej
formy i zdarzy się coś nieoczekiwanego, bardzo oryginalnego.
Teraz
jednak zapraszam was na drugą z prawdopodobnie pięciu części
„Między alejkami”.
I
znów trafiamy na siebie przez przypadek gdzieś
przez
to sypie mi się pod nogami grunt
Znów
tylko ty, ja, my, na oślep jadę gdzieś
Pod
osłoną nocy zostaliśmy sami znów...
(Rozbójnik
Alibaba & Jan Borysewicz & Bezczel – Zakazany owoc)
Obudził
się, gdy promienie słońca nieproszone wdarły się do małego
pokoiku, w którym oprócz dwuosobowego łóżka, stolika nocnego,
komody i fotela na biegunach nie znajdowało się nic więcej.
Zasłonki miał grube, więc miał świadomość, że ktoś musiał
je odsunąć. Głowa go nie bolała, ale w specyficzny dla przepicia
sposób ciążyła mu. Podobnie było z suszą w jego ustach. Nie był
spragniony jak wędrowiec na pustyni, ale miał ochotę na coś
gazowanego i zimnego.
– Pięknie
– usłyszał komentarz własnej rodzicielki. Ten głos poznałby
wszędzie, zawsze tak samo pełen zawodu i zawsze wiedzący lepiej
czego on powinien oczekiwać od życia.
Bez
większego skrępowania okrył się szczelniej kocem, gdyż doznał
świadomości, iż jeden pośladek ma odkryty, a wczorajszego dnia
rozbierał się w takim pośpiechu i niechlujstwie, że nawet nie
przyszło mu do głowy, by naciągnąć na siebie jakieś spodenki.
– Już
od jakiś dziewiętnastu lat jestem dorosły – przypomniał i
wtulił twarz w poduszkę, tak mocno, że kobieta ledwie powstrzymała
się, by do niego nie podejść i mu jej nie odebrać.
Przypomniała
sobie, że gdy był mały to zawsze obawiała się, że w nocy się
udusi, gdy w taki sposób zasypiał – twarzą do poduszki.
Doglądała go wtedy i tym samym, nie przesypiała nocy.
– Dla
matki dziecko nigdy nie jest w pełni dorosłe. Gdybyś miał własne,
to byś wiedział – syknęła.
Daniel
pomimo tego, że jego powieki były zamknięte, to i tak przewrócił
oczami, choćby w myślach. Miał już dość słuchania ciągle
jednej i tej samej śpiewki o konieczności pozostawienia po sobie
choćby jednego potomka.
– Martwię
się o ciebie – przedarło się poprzez sen, który ponownie
zechciał do niego zawitać. W tan właśnie sposób, sen ponownie go
pożegnał.
– Zupełnie
niepotrzebnie. Świetnie sobie radzę.
– Upijając
się w trupa.
– Jestem
dorosły – wyśpiewał z lekkim uśmiechem i w końcu zdecydował
się usiąść i spojrzeć na swoją matkę.
– Kiedyś
to chociaż pijałeś z kumplami, włóczyłeś się po barach i
ulicach, a teraz zalewasz się w samotności.
– I
to cię tak martwi? – zakpił. – Jeśli tak, to obiecuję, że od
dzisiaj będą pamiętał, że gdy będę miał ochotę więcej
wypić, to mam wyjść z domu.
– Nawet
tak nie żartuj – syknęła i zabrała się za sprzątanie pustych
butelek po setkach Gorzkiej Żołądkowej oraz po piwie,
którym Daniel nawykł popijać ognistą wodę. – Powinieneś mieć
jakąś pracę.
– Ale
ja mam pracę, mamo – przypomniał i wychylił się po soczek w
kartoniku, taki jakie pijają dzieci, malutki i ze słomką.
Uśmiechnął się na widok lwa Leona, który zdobił opakowanie.
– To
nie praca, to tylko źródło dochodu.
– Jak
zwał, tak zwał, ważne, że opłacalne. – Pociągnął spory łyk
ze słomki i z łobuzerskim uśmiechem oraz błyszczącymi szarością
oczami zerknął na ekran swojej komórki. – Nie musisz po mnie
sprzątać, sam potrafię – rzucił w kierunku matki, a potem
usiadł tak, by móc zaciągnąć na siebie świeże bokserki, wyjęte
z szafki nocnej. Z początku miał zamiar pozostawać zakryty, ale
gdy usłyszał:
– Trzy
lata zmieniałam ci pieluchy, nie masz nic, czego bym wcześniej nie
widziała.
To
od razu zrezygnował z tego pomysłu i całkiem bez skrępowania
zaczął się ubierać, mając świadomość, że nie zdąży już
wziąć prysznica. Pomimo tego postanowił udać się do kuchni i tam
obryzgać twarz oraz włosy zimną wodą. Nawet z oddalonego o te dwa
metry pomieszczenia, słyszał jak jego matka tłumaczy, że teraz to
rodzice mają wygodę, bo przecież są pampersy i chusteczki
nawilżające. Wiedział o tym, takich chusteczek sam używał.
Przecierał nimi ręce, gdy oddawał się swojej pasji. Starał się
o nie dbać, pomimo tego, że były narażone na trwałe zabrudzenia
i skaleczenia.
– Jak
będziesz wychodziła, to zamknij za sobą drzwi – szepnął,
wychylając głowę zza futryny i uśmiechając się łobuzersko. Był
już w pełni ubrany.
Daniel
zmierzał do oddalonego o dwa kilometry blokowiska, gdzie w
korzystnej cenie zakupił dwie kawalerki z zamiarem wynajęcia ich i
pozyskiwania w ten sposób zysków. Dzięki temu miał stały dochód
i nieustannie czas wolny, którego nie zajmowała mu beznadziejna
praca, której zapewne by nawet nie lubił. Tak naprawdę to Daniel
bardzo niewiele rzeczy, które przypisywane były dorosłości,
lubił. Najbardziej ze wszystkich podobało mu się picie alkoholu i
uprawianie seksu, do papierosów nigdy się nie przekonał, ale od
czasu do czasu lubił skosztować smakowej cygaretki. Jako dziecko
też nie lubił się uczyć, szkoła go męczyła, nie potrafił
wysiedzieć tych czterdziestu pięciu minut na dupie bez wiercenia
się i zaczepiania wszystkich wokoło. Z tego powodu jego rodzice
ciągnęli zapałki albo rzucali monetą, gdy trzeba było wstawić
się do nauczyciela na rozmowę albo, gdy zbliżały się wywiadówki
i inne tego typu zebrania.
Szatyn
mijając park, wspomniał wydarzenia sprzed dwóch dni, gdy biegł i
napotkał na swojej drodze młodą brunetkę, siedzącą na ławce ze
swoim pupilem. To ten pupil się za nim rzucił, a ona krzyknęła:
– Elvis!
Nie
umiał być obojętny i tak po prostu biec dalej, poza tym miał
świadomość, że tym tylko sprowokowałby zwierzaka do tego, by ten
pogryzł mu nogawki. Zatrzymał się więc, zawrócił, pogłaskał
czworonoga, który ochoczo do niego podskakiwał, gotowy na zabawę i
spragniony pieszczot w formie głaskania za uszami i po grzbiecie,
jak lubił najbardziej.
– Przepraszam
pana i dziękuję, że pan go zatrzymał – rzekła cichutko,
skromnie, nieco speszona i przykucnęła, by zrównać się z
mężczyzną, który teraz już niemal klękał i zagadywał do jej
czworonożnego przyjaciela.
– Nie
wolno tak uciekać, łobuzie ty jeden – mówił do psa. – Nie ma
pani za co przepraszać – odpowiedział, spoglądając w jej twarz.
Podobały mu się jej kocie oczy, umalowane na czarno, przyozdobione
eyelinerem. Uśmiechnął się więc nie tak do niej, jak do samych
jej oczu i tym sprawił, że omal nie upadła na pupę, bo nogi nagle
odmówiły jej posłuszeństwa. – Uroczy zwierzak – dodał,
podając jej smycz wprost do ręki, muskając swoimi chropowatymi
opuszkami o delikatną skórę jej dłoni. – Do zobaczenia. –
Puścił do niej oczko, wstał na równe nogi i pobiegł w drogę
powrotną, pozostawiając ją samą, pozwalając by się za nim
oglądała.
Lalental
uśmiechnął się do swoich wspomnień i przyspieszył kroku, mając
świadomość, że już jest grubo spóźniony. Przed klatką
schodową zobaczył parę, na oko, dwudziestolatków. Podszedł do
nich i przywitał się przedstawieniem oraz podaniem dłoni.
– Przepraszam
za spóźnienie, ale jestem zodiakalnym wodnikiem. Ja naprawdę
szanuję czas, swój, wasz, całej planety, ale niestety, bardzo
rzadko mam czas na to, by spoglądać na zegarek – usprawiedliwił
się.
– Nic
się nie stało – odpowiedział blondyn w zielonej bluzie.
– Idziemy?
– zapytał Daniel i wskazał młodym drogę, otwierając przed nimi
drzwi, następnie przypominając, że muszą zmierzać na trzecie
piętro.
Pokazując
cztery ściany z aneksem kuchennym, toaletą i oddzielną, malutką
łazienką, zachwalał położenie i oczywiście także cenę, w
której było całe wyposażenie.
– Gdyby
chcieli państwo zabawić tu na dłużej, wnieść swoje meble,
umalować, coś zmienić, to nie ma problemu i zawsze możemy się
dogadać. Ja mam gdzie w razie czego wynieść graty, które wam się
nie podobają. Decyzję pozostawiam wam. Kiedy mogę spodziewać się
odpowiedzi?
– Jeśliby
pan zrezygnował z trzech czynszów z góry, to odpowiedzielibyśmy
od razu.
– Obecny
i kolejny z góry, bardziej na rękę już wam pójść nie mogę. Na
dodatek uprzedzam, że musicie sami ładować sobie prąd, licznik
jest przepłatowy. Kiedyś już sądziłem się z jedną rodziną,
której nie dość, że nie dało się wyeksmitować, to na dodatek
pozostały mi po nich długi. Od dziś więc jestem ostrożny. To
jak?
– Poczeka
pan tydzień. Pożyczymy od rodziców.
Daniel
podrapał się palcem wskazującym po lewym kąciku ust, uśmiechnął
promiennie.
– Oczywiście.
Mieszkanie będzie na was czekać – odpowiedział zadowolony z
niemal już podpisanej umowy.
Ledwie
opuścił blokowisko, a jego telefon dał o sobie znać. Ucieszył
się na e-maila od przyjaciela. Przeglądał załączniki, które
były zdjęciami części samochodowych, tych których od dłuższego
czasu poszukiwał. Cena nie była niska, ale i tak zadowalająca,
jeśliby brać pod uwagę model, który zdecydował się naprawić.
Szybko zabrał się za odpisywanie, ale poczuł jak coś maca go po
nodze i stara się wskoczyć mu na kolana.
Chowając
telefon do kieszeni, zerknął na znajomego psa. Nachylił się do
niego, by móc go pogłaskać, a nawet wziąć na ręce i dać
wylizać się po twarzy.
– Gdzie
twoja pani, Elvis? – zapytał, wciąż się śmiejąc i
jednocześnie nie mogąc się odgonić od mokrego języka psiaka,
który teraz bardziej niż z miniaturowym bokserem, skojarzył mu się
z nietoperzem, a to wszystko za sprawą dużych uszu i przyjemnej
mordki, które Elvis posiadał.
A
jednak ta część nie wyszła mi dłuższa niż poprzednia, a
przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Poświęciłem ją bardziej
Danielowi niż Julii, ale i ona będzie miała swoje pięć minut,
tylko że ona je dostanie w kolejnej części.
Wyjątkowo
mam dla was tylko dwa pytania:
1.
Ponieważ część poświęcona Danielowi, to zastanawiam się co o
nim myślicie, jakie macie zdanie o ludziach jego pokroju i czy
sądzicie, iż taki typ da radę kiedyś dorosnąć?
2.
Ponieważ kończy się tak, że Daniel siedzący na ławce trzyma
Elvisa na kolanach, to co może być dalej i co było wcześniej, jak
pies się w ogóle znalazł przy nim?
1. Jeśli zerwie z alkoholem, to nawet go polubię.
OdpowiedzUsuńJestem wyjątkowo tolerancyjną osobą i nic nie mam do ludzi, którzy nie łamią prawie wszystkich przepisów w kodeksie karnym. Jeśli się nie zapożycza, nie żeruje na rodzicach i jakoś się utrzymuje sam - nic do pana nie mam. Byleby zerwał z alkoholem. To zuo w takich dawkach w jakich on go zażywa.
2. Nie mam zielonego pojęcia xD Jestem przed pierwszą kawą, więc mózg jeszcze nie do końca się obudził, myślenie śpi, a wyciąganie wniosków ma kaca xD
Naprawdę twoim zdaniem alkohol to zło, gdy człowiek raz na jakiś czas się upije? Przecież nigdzie nie pisało, że pija codziennie czy upija się co kilka dni ;)
UsuńJa też teraz jestem przed pierwsza kawą tego dnia i zaraz idę sobie takową trzasnąć xD
Pozdrawiam.
Bardzo fajny pomysł na takie pisanie z czytelnikami, ale niestety z braku czasu nie mogę uczestniczyć.
OdpowiedzUsuńPostaram się przeczytać w wolnym czasie :)
truelifebydamien.blogspot.com
Spokojnie, ja nikogo do czytania nie zmuszam. Czyta ten kto chce ;)
UsuńPozdrawiam.
1. Nie wiem jak to będzie dalej, ale jak na razie, daniel wydaje się być całkiem sympatycznym facetem. Ma jakieś tam swoje wady, ale kto ich nie ma? Może lubi sobie czasem wypić, ale nie robi tym nikomu krzywdy, oprócz samego oczywiście. Co innego, gdyby miał żonę, dzieci...
OdpowiedzUsuńCzy kiedyś da radę dorosnąć? Ja nie jestem pewna czy jemu to jest potrzebne. Jest zaradnym człowiekiem, a to że mieszka za mamusią, nie jest niczym złym. Pewnie sam dałby sobie zupełnie radę, w końcu nie żyje na jej garnuszku. Ona chyba sama z siebie tak się nim przejmuje i zajmuje. To, że Daniel ma w sobie coś z chłopca, może być nawet urocze.
2. Skoro pies już się do niego przyplątał, to pewnie Daniel zacznie się rozglądać za jego właścicielką, która musi gdzieś być w pobliżu. Może nawet okaże się, że mieszka gdzieś w pobliżu. I tym razem to już chyba musi dojść między Julia i Danielem do jakiejś dłuższej rozmowy :-)
A skąd pies się tam znalazł? Najprawdopodobniej był z właścicielką na spacerze i, jak to chyba ma w zwyczaju (o czym mogliśmy się przekonać, gdy wyrwał się za Danielem), znowu jej uciekł i pobiegł poszukać ofiary ;-), czyli kogoś kto go trochę podrapie za uszami :-) A tu akurat Daniel był w pobliżu, więc od razu wyczuł kogoś już mu znanego.
Ja uważam, że picie raz na jakiś czas to żadna krzywda, a nawet coś dobrego, koniecznego :)
UsuńA czy gdzieś jest napisane, że Daniel nie ma żony?
Nie mieszka z mamusią! Ona przyszła, bo miała klucze.
A więc widzę, że wszyscy chcą, by piesio grał pierwsze skrzypce ;)
1. Nie jestem pewna czy taki facet szybko wydorośleje. Tzn, kiedyś na pewno, przykładowo, niektórych zmienia ojcostwo, ale wydaje mi się, że Danielowi odpowiada życie, które teraz prowadzi i wcale nie chce go zmienić. Dlatego na razie nie wydaje mi się odpowiednim kandydatem dla Julii, którą bardzo polubiłam (ale nawet nie w połowie tak bardzo jak Elviska).
OdpowiedzUsuń2. Może piesek zgubił się/uciekł właścicielce i ta go szuka? Może Daniel weźmie Elviska do swojego domu a następnego dnia pójdzie z nim poszukać właścicielki.?Myślę, że to byłaby ciekawa opcja :)
Tak, odpowiada. Jemu odpowiada, to pewne, ale jednak czegoś mu brak, ale o tym to będzie wkrótce, przy samym końcu.
UsuńElvisek widzę zdobył serducho większości czytelników.
Faktycznie, opcja byłaby ciekawa, ale za długa... może kiedyś wykorzystam podobny pomysł do innego opowiadania.
1. Każdy jak chce to dorośnie :-) myślę,że Danielowi jest wygodnie tak jak jest. Mam wrażenie, że zacznie zmieniać swoje życie jak zacznie mu zależec na Julii,można ona mu zaimponuje i on jako facet będzie chciał jej udowodnić, że on też potrafi być odpowiedzialny.
OdpowiedzUsuń2. Nie mam pojęcia jak pies się znowu znalazł przy Danielu,myślę, że uciekł Julii po prostu. Również mam nadzieje,ze teraz dane im będzie dłużej porozmawiać, podoba mi się ten pomysł,aby Daniel wziął psa do siebie do rana :-)
Ale wbrew pozorom, to on jest jakoś odpowiedzialny. Nie jest takim typowym chłopcem co tylko pije, sam na siebie nie zarabia.
UsuńPozdrawiam ;-)
O, jak miło zobaczyć, że mój pomysł z psem został wykorzystany w tej części!
OdpowiedzUsuńO ile w poprzednim rozdziale byłam raczej pozytywnie nastawiona do Daniela, ten rozdział sprawił, że zdecydowanie nie pałam do niego sympatią. Sporo życia ma już za sobą, a nadal nie ma pracy, żadnych większych planów na przyszłość, tylko imprezy i wieczne lenistwo. Gdyby był młodszy to jeszcze mogłoby przejść, ale uważam, że w jego wieku należy już trochę dorosnąć.
Może pies rozpoznał Daniela, skoro już raz go zaczepił? Może Julia spuściła go ze smyczy, a on korzystając z okazji, podbiegł do Daniela. Julia mogłaby pojawić się za chwilę ze smyczą w ręku, idąc za psem i to byłaby okazja do rozmowy.
Pozdrawiam
j-majkowska
Ale jakby na to spojrzeć inaczej, to on ma pracę. On wynajmuje mieszkania ;)
UsuńNo tak, Elvisek poszedł na wabia, tu masz rację.
1. A mnie się wydaje, że Daniel nie mieszka z matką. Kazał jej zamknąć drzwi, co sugeruje, że kobieta go nawiedza, czy też odwiedza, ale nie jest tam stałym lokatorem. O Danielu mam zdanie jak o mężczyźnie, który nie zabił w sobie chłopca. Jest to taki przyjemny typ człowieka, podchodzący do życia na zasadzie "jest bajlando", ale jednak od kogoś w jego wieku wymagałabym by więcej w nim było mężczyzny, a nie chłopca, a na chwilę obecną, to właśnie ten chłopiec wychodzi na prowadzenie.
OdpowiedzUsuń2. Ja sądzę, że piesek sobie zwyczajnie spacerował i podszedł do znajomego faceta. Zwierzęta rzekomo rozpoznają dobrych ludzi, a już zwłaszcza tych co ich lubią. Może Elvis wyczuwa, ze Daniel go lubi, to postanowił się przywitać? Skoro jest Elvis, to pewnie jest też gdzieś Julia. Czekam na ich pierwsze spotkanie i taką naprawdę długaśną rozmowę.
PS. Ja wiem jaki teledysk był inspiracją, domyśliłam się i to sprawia, że tym bardziej obawiam się zakończenia, bo jak słuchałam tej piosenki, a potem zobaczyłam klip, to sama nie mogłam wyjść z takiego... stanu zawieszenia.
Ciekawe czy utrzyma się w tobie przekonanie, że jest on jak uroczy chłopiec, gdy przeczytasz zakończenie.
UsuńRozumiem, że oglądałaś wszystko co możliwe z tym aktorem, tak? Jeśli tak, to może znajdziesz mi fragmenty do "Saga gangsterzy", jeśli ładnie poproszę?
Bardzo podoba mi się "projekt" na tę opowieść.
OdpowiedzUsuń1. Daniel wydaję mi się sympatycznym mężczyzną, trochę niedorosłym, ale to go wyróżnia i charakteryzuje. Myślę jednak, że powinien już dorosnąć, przynajmniej w minimalnym stopniu. Jestem niemalże pewna, że ta zmiana zajdzie w nim, kiedy bliżej pozna Julię i zacznie mu na niej zależeć.
2. Piesek mógł wyrwać się ze smyczy, kiedy zauważył Daniela. A więc w pobliżu może być też Julia. To by był idealny moment na trochę dłuższą rozmowę.
Pozdrawiam!
Masz bardzo romantyczną wizję dojrzewania. Niestety większość mężczyzn nie dojrzewa, gdy spotyka miłość swego życia.
UsuńWszyscy upominacie się o dłuższą rozmowę i przyznaję, że do takiej musi w końcu dojść.
Nie wiem czemu, ale jak zaczął siorbać tego Leona to się zaśmiałam. Takie trochę urocze? Pomimo, że facet już jest w takim wieku, że każdy krzyczy "nie przystoi". No ale jednak w tamtym momencie coś mnie w nim urzekło. Może dlatego, że jestem jeszcze młoda i lubię czasem takich mężczyzn z urokiem, zachowującym się czasem nieco chłopięco.
OdpowiedzUsuń1. Czy Daniel wydorośleje? Hm... skoro przez tyle lat był taki to nie sądzę by szybko zmienił się. To jest jego charakter i nawet jak zostanie kiedyś ojcem, to wciąż będzie miał coś z dziecka. Nawet jak nie pracuje to i tak ma dochód, więc umie sobie radzić. Chociaż może praca nauczyła by go odpowiedzialności i pracowitości? Matka chce wnuków... to niech sobie sama rodzi. Co to za wymuszanie na dziecku by miał dzieci? Jeśli nie chce to nie, a najpierw by mógł mieć jakąś stałą partnerkę, nie?
2. Przyszło mi do głowy, że Julia tam mieszka, ale to by było niemożliwe, bo by się znali. Brak pomysłów. Albo... ci ludzie, co będą wynajmować to jakaś rodzina albo znajomi Julia i miała iść z nimi oglądać mieszkanie?
Ja też nie rozumiem tych okrzyków "nie przystoi!", jakby facet nie mógł się soku przez słomkę napić.
UsuńA skąd wiesz, że nie ma stałej partnerki?
Za daleko kombinujesz, ona zwyczajnie poszła z pieskiem na spacer :)
Dalej nie lubię Daniela, po scenie z zatroskaną o zapijaczonego synka mamusią, jeszcze bardziej. On do ludzi to i na w miarę statecznego wygląda, ale nie jest w ogóle w moich oczach. On w ogóle jakoś mi z żadnej strony przypaść nie może...
OdpowiedzUsuń1. O Danielu już wyżej się wypowiedziałam. A czy dorośnie? Szczerze wątpię. Miałam napisać, że może, jak będzie miał dziecko, ale nie, zapewne będzie wtedy dwójka dzieci zamiast jednego, i tym drugim będzie właśnie Daniel.
2. Psa puściła Julia i teraz też przyjdzie, bo jest cwana gapa.
Widzę Daniel nie przypadł ci do gustu. Nie twój typ faceta po prostu :)
UsuńCwana gapa? Fajne określenie, coś jak "czarny śnieg" "mądra głupotka". Podoba mi się "cwana gapa" :)
1. Daniel to taki typowy cwaniak. Sprytnie się ustawił z tymi mieszkaniami, dzięki czemu, jak sam powiedział, ma stały dochód, czas wolny i nie musi pracować.
OdpowiedzUsuńTo wciąż jednak niedojrzały chłopak w ciele mężczyzny, myślę, że może, kiedy pozna bliżej Julię, to wydorośleje.
Twoje przypuszczenia (te o dojrzeniu Daniela, gdy pozna bliżej Julkę) zaprzeczają teorii mówiącej o tym, że facet rozwija się wyłącznie do lat pięciu, a potem już tylko rośnie.
Usuń1.Daniel to taki facet, jak to określić hm, na zewnątrz dorosły facet, już nie taki najmłodszy, bo tam chyba w poprzedniej części było, że włosy mu się już srebrzą, a w środku jeszcze chwilami uroczy chłopak, tak jakby jeszcze nie dorosły mężczyzna, ale już nie dziecko. Czy on kiedyś dorośnie, moim zdaniem ciężka sprawa, niektórzy nie dorastają nigdy, ale może jak będzie miał odpowiednią motywację, to kto wie?
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie mamusia Daniela, z tym swoim utyskiwaniem na zachowanie dorosłego syna. Ile on ma lat, stwierdził, że jest już dorosły od jakichś dziewiętnastu, to by wychodziło, że tak około trzydziestu siedmiu. mamusia narzeka, że syn nie zachowuje się tak jak trzeba, ale jak ona go traktuje sama, jak nastolatka co najwyżej, nachodzi go w jego mieszkaniu, włazi mu do sypialni, sprząta za niego, chyba mamusia powinna przestać tak się zachowywać, może on miałby wtedy szansę dorosnąć. Poza tym jak by nie było, to on sam się utrzymuje, nie wisi na matce i robi to co lubi.
2.Myślę, że Elvisek zażywał spacerku ze swoją panią i znowu jej łobuz zwiał i tak trafił na Daniela, a że wcześniej Daniel już był dla niego miły, pogłaskał, wytarmosił, to piesek uznał go za przyjaciela. Coś mi się zdaje, że za moment pojawi się zadyszana właścicielka Elvisa. Chyba, że Julia chciała za wszelka cenę spotkać się jeszcze raz z Danielem i Elvisek poszedł na wabia.
Oj, oj, czepiasz się. Włosy zawsze można pofarbować, co więc z tego, że mu się srebrzą?
UsuńMamusia i Daniel to taki duet, że oboje na sobie narzekają, ale gdzieś tam lubują się w tej relacji jaką mają.
Elvisek poszedł na wabia ;)