piątek, 22 lipca 2016

Między alejkami - część 2


Cieszę się, że zechcieliście się ze mną pobawić!
Nie mogę spełnić kaprysu wszystkich, ale najbardziej spodobały mi się te wasze realne, przyziemne pomysły, przynajmniej jeśli chodzi o początek ich relacji, czyli pierwsze zagadanie, spojrzenie sobie w oczy, i tak dalej. Być może potem odbiegnę od tej przyziemnej formy i zdarzy się coś nieoczekiwanego, bardzo oryginalnego.
Teraz jednak zapraszam was na drugą z prawdopodobnie pięciu części „Między alejkami”.


I znów trafiamy na siebie przez przypadek gdzieś
przez to sypie mi się pod nogami grunt
Znów tylko ty, ja, my, na oślep jadę gdzieś
Pod osłoną nocy zostaliśmy sami znów...
(Rozbójnik Alibaba & Jan Borysewicz & Bezczel – Zakazany owoc)

Obudził się, gdy promienie słońca nieproszone wdarły się do małego pokoiku, w którym oprócz dwuosobowego łóżka, stolika nocnego, komody i fotela na biegunach nie znajdowało się nic więcej. Zasłonki miał grube, więc miał świadomość, że ktoś musiał je odsunąć. Głowa go nie bolała, ale w specyficzny dla przepicia sposób ciążyła mu. Podobnie było z suszą w jego ustach. Nie był spragniony jak wędrowiec na pustyni, ale miał ochotę na coś gazowanego i zimnego.
Pięknie – usłyszał komentarz własnej rodzicielki. Ten głos poznałby wszędzie, zawsze tak samo pełen zawodu i zawsze wiedzący lepiej czego on powinien oczekiwać od życia.
Bez większego skrępowania okrył się szczelniej kocem, gdyż doznał świadomości, iż jeden pośladek ma odkryty, a wczorajszego dnia rozbierał się w takim pośpiechu i niechlujstwie, że nawet nie przyszło mu do głowy, by naciągnąć na siebie jakieś spodenki.
Już od jakiś dziewiętnastu lat jestem dorosły – przypomniał i wtulił twarz w poduszkę, tak mocno, że kobieta ledwie powstrzymała się, by do niego nie podejść i mu jej nie odebrać.
Przypomniała sobie, że gdy był mały to zawsze obawiała się, że w nocy się udusi, gdy w taki sposób zasypiał – twarzą do poduszki. Doglądała go wtedy i tym samym, nie przesypiała nocy.
Dla matki dziecko nigdy nie jest w pełni dorosłe. Gdybyś miał własne, to byś wiedział – syknęła.
Daniel pomimo tego, że jego powieki były zamknięte, to i tak przewrócił oczami, choćby w myślach. Miał już dość słuchania ciągle jednej i tej samej śpiewki o konieczności pozostawienia po sobie choćby jednego potomka.
Martwię się o ciebie – przedarło się poprzez sen, który ponownie zechciał do niego zawitać. W tan właśnie sposób, sen ponownie go pożegnał.
Zupełnie niepotrzebnie. Świetnie sobie radzę.
Upijając się w trupa.
Jestem dorosły – wyśpiewał z lekkim uśmiechem i w końcu zdecydował się usiąść i spojrzeć na swoją matkę.
Kiedyś to chociaż pijałeś z kumplami, włóczyłeś się po barach i ulicach, a teraz zalewasz się w samotności.
I to cię tak martwi? – zakpił. – Jeśli tak, to obiecuję, że od dzisiaj będą pamiętał, że gdy będę miał ochotę więcej wypić, to mam wyjść z domu.
Nawet tak nie żartuj – syknęła i zabrała się za sprzątanie pustych butelek po setkach Gorzkiej Żołądkowej oraz po piwie, którym Daniel nawykł popijać ognistą wodę. – Powinieneś mieć jakąś pracę.
Ale ja mam pracę, mamo – przypomniał i wychylił się po soczek w kartoniku, taki jakie pijają dzieci, malutki i ze słomką. Uśmiechnął się na widok lwa Leona, który zdobił opakowanie.
To nie praca, to tylko źródło dochodu.
Jak zwał, tak zwał, ważne, że opłacalne. – Pociągnął spory łyk ze słomki i z łobuzerskim uśmiechem oraz błyszczącymi szarością oczami zerknął na ekran swojej komórki. – Nie musisz po mnie sprzątać, sam potrafię – rzucił w kierunku matki, a potem usiadł tak, by móc zaciągnąć na siebie świeże bokserki, wyjęte z szafki nocnej. Z początku miał zamiar pozostawać zakryty, ale gdy usłyszał:
Trzy lata zmieniałam ci pieluchy, nie masz nic, czego bym wcześniej nie widziała.
To od razu zrezygnował z tego pomysłu i całkiem bez skrępowania zaczął się ubierać, mając świadomość, że nie zdąży już wziąć prysznica. Pomimo tego postanowił udać się do kuchni i tam obryzgać twarz oraz włosy zimną wodą. Nawet z oddalonego o te dwa metry pomieszczenia, słyszał jak jego matka tłumaczy, że teraz to rodzice mają wygodę, bo przecież są pampersy i chusteczki nawilżające. Wiedział o tym, takich chusteczek sam używał. Przecierał nimi ręce, gdy oddawał się swojej pasji. Starał się o nie dbać, pomimo tego, że były narażone na trwałe zabrudzenia i skaleczenia.
Jak będziesz wychodziła, to zamknij za sobą drzwi – szepnął, wychylając głowę zza futryny i uśmiechając się łobuzersko. Był już w pełni ubrany.
Daniel zmierzał do oddalonego o dwa kilometry blokowiska, gdzie w korzystnej cenie zakupił dwie kawalerki z zamiarem wynajęcia ich i pozyskiwania w ten sposób zysków. Dzięki temu miał stały dochód i nieustannie czas wolny, którego nie zajmowała mu beznadziejna praca, której zapewne by nawet nie lubił. Tak naprawdę to Daniel bardzo niewiele rzeczy, które przypisywane były dorosłości, lubił. Najbardziej ze wszystkich podobało mu się picie alkoholu i uprawianie seksu, do papierosów nigdy się nie przekonał, ale od czasu do czasu lubił skosztować smakowej cygaretki. Jako dziecko też nie lubił się uczyć, szkoła go męczyła, nie potrafił wysiedzieć tych czterdziestu pięciu minut na dupie bez wiercenia się i zaczepiania wszystkich wokoło. Z tego powodu jego rodzice ciągnęli zapałki albo rzucali monetą, gdy trzeba było wstawić się do nauczyciela na rozmowę albo, gdy zbliżały się wywiadówki i inne tego typu zebrania.
Szatyn mijając park, wspomniał wydarzenia sprzed dwóch dni, gdy biegł i napotkał na swojej drodze młodą brunetkę, siedzącą na ławce ze swoim pupilem. To ten pupil się za nim rzucił, a ona krzyknęła:
Elvis!
Nie umiał być obojętny i tak po prostu biec dalej, poza tym miał świadomość, że tym tylko sprowokowałby zwierzaka do tego, by ten pogryzł mu nogawki. Zatrzymał się więc, zawrócił, pogłaskał czworonoga, który ochoczo do niego podskakiwał, gotowy na zabawę i spragniony pieszczot w formie głaskania za uszami i po grzbiecie, jak lubił najbardziej.
Przepraszam pana i dziękuję, że pan go zatrzymał – rzekła cichutko, skromnie, nieco speszona i przykucnęła, by zrównać się z mężczyzną, który teraz już niemal klękał i zagadywał do jej czworonożnego przyjaciela.
Nie wolno tak uciekać, łobuzie ty jeden – mówił do psa. – Nie ma pani za co przepraszać – odpowiedział, spoglądając w jej twarz. Podobały mu się jej kocie oczy, umalowane na czarno, przyozdobione eyelinerem. Uśmiechnął się więc nie tak do niej, jak do samych jej oczu i tym sprawił, że omal nie upadła na pupę, bo nogi nagle odmówiły jej posłuszeństwa. – Uroczy zwierzak – dodał, podając jej smycz wprost do ręki, muskając swoimi chropowatymi opuszkami o delikatną skórę jej dłoni. – Do zobaczenia. – Puścił do niej oczko, wstał na równe nogi i pobiegł w drogę powrotną, pozostawiając ją samą, pozwalając by się za nim oglądała.
Lalental uśmiechnął się do swoich wspomnień i przyspieszył kroku, mając świadomość, że już jest grubo spóźniony. Przed klatką schodową zobaczył parę, na oko, dwudziestolatków. Podszedł do nich i przywitał się przedstawieniem oraz podaniem dłoni.
Przepraszam za spóźnienie, ale jestem zodiakalnym wodnikiem. Ja naprawdę szanuję czas, swój, wasz, całej planety, ale niestety, bardzo rzadko mam czas na to, by spoglądać na zegarek – usprawiedliwił się.
Nic się nie stało – odpowiedział blondyn w zielonej bluzie.
Idziemy? – zapytał Daniel i wskazał młodym drogę, otwierając przed nimi drzwi, następnie przypominając, że muszą zmierzać na trzecie piętro.
Pokazując cztery ściany z aneksem kuchennym, toaletą i oddzielną, malutką łazienką, zachwalał położenie i oczywiście także cenę, w której było całe wyposażenie.
Gdyby chcieli państwo zabawić tu na dłużej, wnieść swoje meble, umalować, coś zmienić, to nie ma problemu i zawsze możemy się dogadać. Ja mam gdzie w razie czego wynieść graty, które wam się nie podobają. Decyzję pozostawiam wam. Kiedy mogę spodziewać się odpowiedzi?
Jeśliby pan zrezygnował z trzech czynszów z góry, to odpowiedzielibyśmy od razu.
Obecny i kolejny z góry, bardziej na rękę już wam pójść nie mogę. Na dodatek uprzedzam, że musicie sami ładować sobie prąd, licznik jest przepłatowy. Kiedyś już sądziłem się z jedną rodziną, której nie dość, że nie dało się wyeksmitować, to na dodatek pozostały mi po nich długi. Od dziś więc jestem ostrożny. To jak?
Poczeka pan tydzień. Pożyczymy od rodziców.
Daniel podrapał się palcem wskazującym po lewym kąciku ust, uśmiechnął promiennie.
Oczywiście. Mieszkanie będzie na was czekać – odpowiedział zadowolony z niemal już podpisanej umowy.
Ledwie opuścił blokowisko, a jego telefon dał o sobie znać. Ucieszył się na e-maila od przyjaciela. Przeglądał załączniki, które były zdjęciami części samochodowych, tych których od dłuższego czasu poszukiwał. Cena nie była niska, ale i tak zadowalająca, jeśliby brać pod uwagę model, który zdecydował się naprawić. Szybko zabrał się za odpisywanie, ale poczuł jak coś maca go po nodze i stara się wskoczyć mu na kolana.
Chowając telefon do kieszeni, zerknął na znajomego psa. Nachylił się do niego, by móc go pogłaskać, a nawet wziąć na ręce i dać wylizać się po twarzy.
Gdzie twoja pani, Elvis? – zapytał, wciąż się śmiejąc i jednocześnie nie mogąc się odgonić od mokrego języka psiaka, który teraz bardziej niż z miniaturowym bokserem, skojarzył mu się z nietoperzem, a to wszystko za sprawą dużych uszu i przyjemnej mordki, które Elvis posiadał.

A jednak ta część nie wyszła mi dłuższa niż poprzednia, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Poświęciłem ją bardziej Danielowi niż Julii, ale i ona będzie miała swoje pięć minut, tylko że ona je dostanie w kolejnej części.

Wyjątkowo mam dla was tylko dwa pytania:
1. Ponieważ część poświęcona Danielowi, to zastanawiam się co o nim myślicie, jakie macie zdanie o ludziach jego pokroju i czy sądzicie, iż taki typ da radę kiedyś dorosnąć?
2. Ponieważ kończy się tak, że Daniel siedzący na ławce trzyma Elvisa na kolanach, to co może być dalej i co było wcześniej, jak pies się w ogóle znalazł przy nim?

24 komentarze:

  1. 1. Jeśli zerwie z alkoholem, to nawet go polubię.
    Jestem wyjątkowo tolerancyjną osobą i nic nie mam do ludzi, którzy nie łamią prawie wszystkich przepisów w kodeksie karnym. Jeśli się nie zapożycza, nie żeruje na rodzicach i jakoś się utrzymuje sam - nic do pana nie mam. Byleby zerwał z alkoholem. To zuo w takich dawkach w jakich on go zażywa.

    2. Nie mam zielonego pojęcia xD Jestem przed pierwszą kawą, więc mózg jeszcze nie do końca się obudził, myślenie śpi, a wyciąganie wniosków ma kaca xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę twoim zdaniem alkohol to zło, gdy człowiek raz na jakiś czas się upije? Przecież nigdzie nie pisało, że pija codziennie czy upija się co kilka dni ;)
      Ja też teraz jestem przed pierwsza kawą tego dnia i zaraz idę sobie takową trzasnąć xD
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Bardzo fajny pomysł na takie pisanie z czytelnikami, ale niestety z braku czasu nie mogę uczestniczyć.
    Postaram się przeczytać w wolnym czasie :)

    truelifebydamien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ja nikogo do czytania nie zmuszam. Czyta ten kto chce ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. 1. Nie wiem jak to będzie dalej, ale jak na razie, daniel wydaje się być całkiem sympatycznym facetem. Ma jakieś tam swoje wady, ale kto ich nie ma? Może lubi sobie czasem wypić, ale nie robi tym nikomu krzywdy, oprócz samego oczywiście. Co innego, gdyby miał żonę, dzieci...
    Czy kiedyś da radę dorosnąć? Ja nie jestem pewna czy jemu to jest potrzebne. Jest zaradnym człowiekiem, a to że mieszka za mamusią, nie jest niczym złym. Pewnie sam dałby sobie zupełnie radę, w końcu nie żyje na jej garnuszku. Ona chyba sama z siebie tak się nim przejmuje i zajmuje. To, że Daniel ma w sobie coś z chłopca, może być nawet urocze.

    2. Skoro pies już się do niego przyplątał, to pewnie Daniel zacznie się rozglądać za jego właścicielką, która musi gdzieś być w pobliżu. Może nawet okaże się, że mieszka gdzieś w pobliżu. I tym razem to już chyba musi dojść między Julia i Danielem do jakiejś dłuższej rozmowy :-)
    A skąd pies się tam znalazł? Najprawdopodobniej był z właścicielką na spacerze i, jak to chyba ma w zwyczaju (o czym mogliśmy się przekonać, gdy wyrwał się za Danielem), znowu jej uciekł i pobiegł poszukać ofiary ;-), czyli kogoś kto go trochę podrapie za uszami :-) A tu akurat Daniel był w pobliżu, więc od razu wyczuł kogoś już mu znanego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że picie raz na jakiś czas to żadna krzywda, a nawet coś dobrego, koniecznego :)
      A czy gdzieś jest napisane, że Daniel nie ma żony?
      Nie mieszka z mamusią! Ona przyszła, bo miała klucze.
      A więc widzę, że wszyscy chcą, by piesio grał pierwsze skrzypce ;)

      Usuń
  4. 1. Nie jestem pewna czy taki facet szybko wydorośleje. Tzn, kiedyś na pewno, przykładowo, niektórych zmienia ojcostwo, ale wydaje mi się, że Danielowi odpowiada życie, które teraz prowadzi i wcale nie chce go zmienić. Dlatego na razie nie wydaje mi się odpowiednim kandydatem dla Julii, którą bardzo polubiłam (ale nawet nie w połowie tak bardzo jak Elviska).
    2. Może piesek zgubił się/uciekł właścicielce i ta go szuka? Może Daniel weźmie Elviska do swojego domu a następnego dnia pójdzie z nim poszukać właścicielki.?Myślę, że to byłaby ciekawa opcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odpowiada. Jemu odpowiada, to pewne, ale jednak czegoś mu brak, ale o tym to będzie wkrótce, przy samym końcu.
      Elvisek widzę zdobył serducho większości czytelników.
      Faktycznie, opcja byłaby ciekawa, ale za długa... może kiedyś wykorzystam podobny pomysł do innego opowiadania.

      Usuń
  5. 1. Każdy jak chce to dorośnie :-) myślę,że Danielowi jest wygodnie tak jak jest. Mam wrażenie, że zacznie zmieniać swoje życie jak zacznie mu zależec na Julii,można ona mu zaimponuje i on jako facet będzie chciał jej udowodnić, że on też potrafi być odpowiedzialny.
    2. Nie mam pojęcia jak pies się znowu znalazł przy Danielu,myślę, że uciekł Julii po prostu. Również mam nadzieje,ze teraz dane im będzie dłużej porozmawiać, podoba mi się ten pomysł,aby Daniel wziął psa do siebie do rana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wbrew pozorom, to on jest jakoś odpowiedzialny. Nie jest takim typowym chłopcem co tylko pije, sam na siebie nie zarabia.
      Pozdrawiam ;-)

      Usuń
  6. O, jak miło zobaczyć, że mój pomysł z psem został wykorzystany w tej części!

    O ile w poprzednim rozdziale byłam raczej pozytywnie nastawiona do Daniela, ten rozdział sprawił, że zdecydowanie nie pałam do niego sympatią. Sporo życia ma już za sobą, a nadal nie ma pracy, żadnych większych planów na przyszłość, tylko imprezy i wieczne lenistwo. Gdyby był młodszy to jeszcze mogłoby przejść, ale uważam, że w jego wieku należy już trochę dorosnąć.

    Może pies rozpoznał Daniela, skoro już raz go zaczepił? Może Julia spuściła go ze smyczy, a on korzystając z okazji, podbiegł do Daniela. Julia mogłaby pojawić się za chwilę ze smyczą w ręku, idąc za psem i to byłaby okazja do rozmowy.

    Pozdrawiam
    j-majkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakby na to spojrzeć inaczej, to on ma pracę. On wynajmuje mieszkania ;)
      No tak, Elvisek poszedł na wabia, tu masz rację.

      Usuń
  7. 1. A mnie się wydaje, że Daniel nie mieszka z matką. Kazał jej zamknąć drzwi, co sugeruje, że kobieta go nawiedza, czy też odwiedza, ale nie jest tam stałym lokatorem. O Danielu mam zdanie jak o mężczyźnie, który nie zabił w sobie chłopca. Jest to taki przyjemny typ człowieka, podchodzący do życia na zasadzie "jest bajlando", ale jednak od kogoś w jego wieku wymagałabym by więcej w nim było mężczyzny, a nie chłopca, a na chwilę obecną, to właśnie ten chłopiec wychodzi na prowadzenie.
    2. Ja sądzę, że piesek sobie zwyczajnie spacerował i podszedł do znajomego faceta. Zwierzęta rzekomo rozpoznają dobrych ludzi, a już zwłaszcza tych co ich lubią. Może Elvis wyczuwa, ze Daniel go lubi, to postanowił się przywitać? Skoro jest Elvis, to pewnie jest też gdzieś Julia. Czekam na ich pierwsze spotkanie i taką naprawdę długaśną rozmowę.

    PS. Ja wiem jaki teledysk był inspiracją, domyśliłam się i to sprawia, że tym bardziej obawiam się zakończenia, bo jak słuchałam tej piosenki, a potem zobaczyłam klip, to sama nie mogłam wyjść z takiego... stanu zawieszenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy utrzyma się w tobie przekonanie, że jest on jak uroczy chłopiec, gdy przeczytasz zakończenie.
      Rozumiem, że oglądałaś wszystko co możliwe z tym aktorem, tak? Jeśli tak, to może znajdziesz mi fragmenty do "Saga gangsterzy", jeśli ładnie poproszę?

      Usuń
  8. Bardzo podoba mi się "projekt" na tę opowieść.
    1. Daniel wydaję mi się sympatycznym mężczyzną, trochę niedorosłym, ale to go wyróżnia i charakteryzuje. Myślę jednak, że powinien już dorosnąć, przynajmniej w minimalnym stopniu. Jestem niemalże pewna, że ta zmiana zajdzie w nim, kiedy bliżej pozna Julię i zacznie mu na niej zależeć.
    2. Piesek mógł wyrwać się ze smyczy, kiedy zauważył Daniela. A więc w pobliżu może być też Julia. To by był idealny moment na trochę dłuższą rozmowę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo romantyczną wizję dojrzewania. Niestety większość mężczyzn nie dojrzewa, gdy spotyka miłość swego życia.
      Wszyscy upominacie się o dłuższą rozmowę i przyznaję, że do takiej musi w końcu dojść.

      Usuń
  9. Nie wiem czemu, ale jak zaczął siorbać tego Leona to się zaśmiałam. Takie trochę urocze? Pomimo, że facet już jest w takim wieku, że każdy krzyczy "nie przystoi". No ale jednak w tamtym momencie coś mnie w nim urzekło. Może dlatego, że jestem jeszcze młoda i lubię czasem takich mężczyzn z urokiem, zachowującym się czasem nieco chłopięco.
    1. Czy Daniel wydorośleje? Hm... skoro przez tyle lat był taki to nie sądzę by szybko zmienił się. To jest jego charakter i nawet jak zostanie kiedyś ojcem, to wciąż będzie miał coś z dziecka. Nawet jak nie pracuje to i tak ma dochód, więc umie sobie radzić. Chociaż może praca nauczyła by go odpowiedzialności i pracowitości? Matka chce wnuków... to niech sobie sama rodzi. Co to za wymuszanie na dziecku by miał dzieci? Jeśli nie chce to nie, a najpierw by mógł mieć jakąś stałą partnerkę, nie?
    2. Przyszło mi do głowy, że Julia tam mieszka, ale to by było niemożliwe, bo by się znali. Brak pomysłów. Albo... ci ludzie, co będą wynajmować to jakaś rodzina albo znajomi Julia i miała iść z nimi oglądać mieszkanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie rozumiem tych okrzyków "nie przystoi!", jakby facet nie mógł się soku przez słomkę napić.
      A skąd wiesz, że nie ma stałej partnerki?
      Za daleko kombinujesz, ona zwyczajnie poszła z pieskiem na spacer :)

      Usuń
  10. Dalej nie lubię Daniela, po scenie z zatroskaną o zapijaczonego synka mamusią, jeszcze bardziej. On do ludzi to i na w miarę statecznego wygląda, ale nie jest w ogóle w moich oczach. On w ogóle jakoś mi z żadnej strony przypaść nie może...
    1. O Danielu już wyżej się wypowiedziałam. A czy dorośnie? Szczerze wątpię. Miałam napisać, że może, jak będzie miał dziecko, ale nie, zapewne będzie wtedy dwójka dzieci zamiast jednego, i tym drugim będzie właśnie Daniel.
    2. Psa puściła Julia i teraz też przyjdzie, bo jest cwana gapa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Daniel nie przypadł ci do gustu. Nie twój typ faceta po prostu :)
      Cwana gapa? Fajne określenie, coś jak "czarny śnieg" "mądra głupotka". Podoba mi się "cwana gapa" :)

      Usuń
  11. 1. Daniel to taki typowy cwaniak. Sprytnie się ustawił z tymi mieszkaniami, dzięki czemu, jak sam powiedział, ma stały dochód, czas wolny i nie musi pracować.
    To wciąż jednak niedojrzały chłopak w ciele mężczyzny, myślę, że może, kiedy pozna bliżej Julię, to wydorośleje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje przypuszczenia (te o dojrzeniu Daniela, gdy pozna bliżej Julkę) zaprzeczają teorii mówiącej o tym, że facet rozwija się wyłącznie do lat pięciu, a potem już tylko rośnie.

      Usuń
  12. 1.Daniel to taki facet, jak to określić hm, na zewnątrz dorosły facet, już nie taki najmłodszy, bo tam chyba w poprzedniej części było, że włosy mu się już srebrzą, a w środku jeszcze chwilami uroczy chłopak, tak jakby jeszcze nie dorosły mężczyzna, ale już nie dziecko. Czy on kiedyś dorośnie, moim zdaniem ciężka sprawa, niektórzy nie dorastają nigdy, ale może jak będzie miał odpowiednią motywację, to kto wie?
    Rozbawiła mnie mamusia Daniela, z tym swoim utyskiwaniem na zachowanie dorosłego syna. Ile on ma lat, stwierdził, że jest już dorosły od jakichś dziewiętnastu, to by wychodziło, że tak około trzydziestu siedmiu. mamusia narzeka, że syn nie zachowuje się tak jak trzeba, ale jak ona go traktuje sama, jak nastolatka co najwyżej, nachodzi go w jego mieszkaniu, włazi mu do sypialni, sprząta za niego, chyba mamusia powinna przestać tak się zachowywać, może on miałby wtedy szansę dorosnąć. Poza tym jak by nie było, to on sam się utrzymuje, nie wisi na matce i robi to co lubi.
    2.Myślę, że Elvisek zażywał spacerku ze swoją panią i znowu jej łobuz zwiał i tak trafił na Daniela, a że wcześniej Daniel już był dla niego miły, pogłaskał, wytarmosił, to piesek uznał go za przyjaciela. Coś mi się zdaje, że za moment pojawi się zadyszana właścicielka Elvisa. Chyba, że Julia chciała za wszelka cenę spotkać się jeszcze raz z Danielem i Elvisek poszedł na wabia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, oj, czepiasz się. Włosy zawsze można pofarbować, co więc z tego, że mu się srebrzą?
      Mamusia i Daniel to taki duet, że oboje na sobie narzekają, ale gdzieś tam lubują się w tej relacji jaką mają.
      Elvisek poszedł na wabia ;)

      Usuń