Informacje
są ważne, nie przeoczajcie ich!
Chciałbym
was, Moi Kochani, zaprosić do wspólnej zabawy. Zwyczajnie trzeba mi
odpoczynku (dwutygodniowego) od wszystkich innych opowiadań, bo co
do jednego to nie jestem pewny zakończenia, co do drugiego to tablet
został u znajomych, wyjechali i dopiero jak wrócą to mi oddadzą,
a co do reszty, to po prostu mają mocny, ostry, brutalny klimat, a
chyba chciałbym spróbować sił w czymś spokojniejszym i przez
chwilę odetchnąć od przemocy. Nie ukrywam też, że natchnął
mnie pewien teledysk, ale go przedstawię wam na samym końcu, by nie
zdradzić fabuły, a przede wszystkim zakończenia.
Na
czym miałaby polegać nasza wspólna zabawa? Za moment wam to
wyjaśnię, ale najpierw kilka słów o temacie. Przede wszystkim
opowiadanie jest romansem, który zmieści się w 3-7 częściach, w
zależności od tego jakich wyborów Wy dokonacie i jak mocno ja się
rozpiszę (nie przewiduję dużego rozpisania, dlatego nie otwieram
na nie nowego bloga, a wrzucam do miniaturek). Ponieważ to Wy
dokonujecie wyborów, to Wasza opinia jest ważna. Chciałbym od Was
dostać nie tylko odpowiedzi na kilka pytań umieszczonych pod każdą
częścią, ale też ogólne, własne przemyślenia. Jeśli ich nie
będzie, to nie będę mógł prowadzić opowiadania dalej, bo ono z
założenia ma być czymś co żyje i to nie tylko we mnie, ale także
w Was.
Już
dziś nad ranem opublikuję pierwszą część. Dokleję ją po
prostu do tej informacji. Nie ukrywam, że mocno na Was i Wasze
zaangażowanie liczę (kto wie, może dzięki Wam stanę się fanem
prostych romansideł i będę miał choć mierny w ich tworzeniu).
Czego więc od Was oczekuję? Obecności. Chciałbym byście znaleźli
te 10-20 minut co 2-3 dni na przeczytanie, odpowiedzenie na pytania i
wypowiedzenie się (choćby krótko i zwięźle). Obiecuję, że nie
będę zwracał uwagi na Wasze skróty myślowe i postaram się je
zrozumieć, ortografia, interpunkcja, sklejone wyrazy, braki w
spacjach, czy literówki też nie będą dla mnie miały żadnego
znaczenia. Tak więc nie bójcie się komentować choćby z telefonu,
choćby na szybko, przed snem czy zaraz po przebudzeniu, w tramwaju
czy autobusie, w kolejce sklepowej i gdzie tam jeszcze będziecie, i
będziecie mieli chwilkę wolną.
To
tyle jeśli chodzi o wyjaśnienia. Tak jak pisałem – pierwsza
część już za kilka godzin. Nie ukrywam, że chciałbym wiedzieć
ilu Was jest i oczywiście każdy może dołączyć do zabawy na
przykład od kolejnej części, jeśli poprzednią przeoczył
(przeczytanie jej jest konieczne, by zrozumieć te kolejne, ale jak
wiadomo przy opowiadaniach gdzie publiczność ma głos, wiele rzeczy
może być już poczynionych po myśli innych). No chyba, że
ewentualnie możemy się tak umówić, że ci którzy zgłoszą chęć
czytania i brania udziału w zabawie, zostaną przeze mnie wypisani
na karteczce, i będę wyczekiwał Ich obecności przed stworzeniem
kolejnej części. Tak więc, kto na sto procent chce brać udział w
zabawie? Możecie się zgłaszać już teraz i przez kolejne trzy
dni, ewentualnie od kolejnej części, bo planuję ją opublikować
na weekend. Pamiętajcie, że zawsze możecie dołączyć do zabawy!
To
tyle na chwilę obecną. Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało
możecie pytać, nie krępujcie się, ja nikogo za uszy nie ciągnę,
głowy nie odrywam, ani w ogóle żadnej krzywdy nikomu nie czynię.
Pozdrawiam!
Na
skrzydłach roztańczonych marzeń
Pofruń
na zakochanych bal
Nim
się pojawią trzej nędzarze
Nim
przyjdzie rozpacz, ból i żal...
(Piotr
Rubik – Na skrzydłach roztańczonych marzeń)
Zbieżność
osób, imion, nazwisk, miejsc, sytuacji i innych takich jest zupełnie
przypadkowa. Opowiadanie nie jest oparte na faktach, aczkolwiek jego
scenariusz jest prawdopodobny i możliwy do spełnienia. Inspiracją
był teledysk, na który trafiłem zupełnym przypadkiem, gdy
szukałem materiałów do trailera dla „Saga Gangsterzy”.
Daniel
Lalental należał do tego rodzaju ludzi, którzy łapali doła na
jesień i zyskiwali dużo sił na wiosnę. Co roku obiecywał sobie
to samo. Mawiał, że zacznie biegać jak tylko zrobi się ciepło i
nie skończy, choćby mróz szczypał w uszy. Nigdy jednak nie
zwlekał się z łóżka rankiem, gdy na dworze było jeszcze ciemno,
co skutecznie kłóciło się z jego planem joggingu, poczynionym na
przód na cały rok.
Daniel
też należał do mężczyzn, którzy czynili plany niespełniane. W
teorii wszystko wydawało mu się proste i na wszystko miał czas.
Potrafił wypełnić kalendarz na kilka miesięcy w przód,
zapełniając sobie każdą godzinę życia. Przez lata nie pojął,
że życia nie da się tak po prostu zaplanować, więc najpierw
wywalał po kilka kalendarzy rocznie do kosza na śmieci lub
centralnego pieca, a potem przerzucił się na elektronikę, czyli
poszedł z duchem czasu i swoją przyszłość zapisywał w aplikacji
telefonu komórkowego. Tak nawet było prościej, bo zawsze mógł
coś usunąć, zmodyfikować, przesunąć w czasie. Wiele rzeczy tak
oddelegowywał na zaś, aż w końcu jego życie przestało być
planem i zaczęło płynąć z nurtem rzeki.
Tamtego
dnia, a było to dokładnie w Prima Aprilis, zaczął od odkopania
sportowych adidasów, które zaraz na początku zimy wcisnął na dno
szafy. Ze znalezieniem dresowych spodni, T-shirtu i bluzy na zamek
nie miał większych problemów, gdyż taki strój był wygodny w
jego pracy, która nie przynosiła kokosów, ale przynajmniej robił
to co kochał, i co ważniejsze – mógł sobie na to pozwolić, bo
stały, pewny, zadowalający dochód płynął mu zupełnie z innych
źródeł.
Był
typem lekkoducha, któremu zdarzało się twardo stąpać po ziemi.
Nie umiał być zabawny przez cały czas, ale nie wyobrażał sobie
też wszystkiego brać za mocno do serca i usztywniać na siłę
każdą sytuację życiową. Może dlatego, Bóg, geny czy inne
dziwactwo, które nadało mu pierwsze cechy charakteru i przez lata
pozwoliło je w sobie wyrobić, ozdobiło go także zmarszczkami w
kącikach oczu, gdy się uśmiechał, a te zmarszczki pogłębiały
się i stawały coraz bardziej widocznie wraz z upływem lat...
nieuchronnością czasu. Jak przystało na tego, który często się
uśmiechał i czynił to szeroko, zdaniem wielu kobiet – zabójczo,
to Daniel był tym, który nad wyraz dbał o swoje zęby. Co prawda
nigdy nie zdecydował się na usunięcie ich i wstawienie idealnych
licówek, ale dentystę odwiedzał w miarę regularnie, gdzie głównie
poddawał się sztucznemu wybielaniu. Uważał, że swoich atutów
nie wolno marnować, a za taki, bez wątpienia, uznawał swój
uśmiech.
W
Prima Aprilis wybrał się do miejskiego parku. Chciał sprawdzić w
jakiej formie jest jeszcze jego kondycja i zastanawiał się czy da
radę przebiec główną alejkę w tę i z powrotem, bez
zatrzymywania się. Nie umiał jednak pozostać obojętny na młodość,
wypisane w zachowaniu szaleństwo i beztroskę. Jego uwagę przykuła
więc dziewczyna. Była to młoda brunetka z psem, którego rasy nie
znał i w myślach określił ją jako zminiaturyzowany bokser z
dużymi uszami. Uśmiechnął się do własnych myśli, a tym
samym też do psa i dziewczyny.
Julia
Kamińska śmiała się i wygłupiała ze swoim pupilem, ale tak
naprawdę nie była szczęśliwa. Ciążył jej brak chłopaka przy
swoim boku. Spotykała się z kilkoma, ale każdy kolejny okazał się
być tylko większą porażką i skrzyżowaniem Pokemona z innym
Abrakadabra. Co więcej – mężczyźni czy też chłopcy raczej
rzadko zwracali na nią uwagę. Samą siebie uznawała za niebrzydką,
więc zupełnie nie rozumiała dlaczego nie przyciąga płci
przeciwnej. Zaczęła sobie to nawet tłumaczyć brakiem tego
czegoś i lekką infantylnością, z której za żadną cenę nie
potrafiła zrezygnować.
Julka
była też typem realistki, co poniekąd kłóciło się z wpisaną w
jej charakter odrobiną dziecinności. Miała też nie lada
wymagania, na co jej matka i babka często klęły, tłumacząc, że
jeśli nie chce skończyć jako stara panna, to powinna obniżyć
poprzeczkę. Dwudziestolatka jednak uważała swoje wymagania za
absolutne minimum. Nie chciała kogoś kto przesadnie o siebie dbał
i zawsze wyglądał niczym model wyjęty z żurnala, ale nie
wyobrażała sobie też chodzić za rękę lub pod bok z kimś
zapuszczonym. Pragnęła mężczyzny, który umiałby mówić w taki
sposób, by ją zagadać i nie nudzić, ale by jednocześnie potrafił
słuchać i nie przerywać w tych nieodpowiednich momentach.
Koledzy,
z którymi kończyła jedno i to samo technikum, raczej nie nadawali
się na kompanów do poważnych rozmów, bo na filozofowanie
załączało się im jedynie po wypiciu i to już dwóch kieliszków.
Po trzecim zwykle odpadali i bełkotali od rzeczy. Więc wymiana zdań
na jakimkolwiek poziomie była raczej krótka i jednorazowa, a potem
zaczęty temat już nie powracał. Zamiast tego taki wcięty
delikwent, myślał o tym gdzie by tu ogrzać rękę i zazwyczaj
usiłował zagłębić się w dekolt lub pod spódniczkę. Ci którzy
byli nieco lepszą, bardziej przystępną i ciekawą ligą, nie
wiadomo czemu, ale zawsze gonili za pustymi laskami lub kujonkami,
które nie miały w sobie za grosz poczucia humoru. Julia, odmawiając
tych końskich, dla niej całkiem nie na miejscu będących, zalotów,
otrzymała więc status czy też rangę kumpla. Stała się dla
swoich kolegów z klasy świetnym kolegą, a potem nawykła do tej
roli aż tak bardzo, że już nie umiała z niej wyjść i każdego
kolejnego, nowo-poznanego traktowała z góry jako kumpla, a nie
potencjalnego, przyszłego chłopaka.
Jula
rzuciła okiem na mężczyznę, który biegnąc, gapił się w jej
stronę. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, on od razu spuścił
wzrok na jej czworonożnego przyjaciela o imieniu Elvis. Oboje
dostrzegali różnice wieku, bo nie sposób było nie zauważyć
młodej buzi bez ni jednej zmarszczki, czy nie dojrzeć srebrzących
się skroni i kilku siwych pasemek, które nieproszone wstąpiły na
włosy szatyna. Pomimo tego zerknął na nią ponownie, a ona na
niego. Uśmiechnęli się wzajemnie.
Ona
pozostała na ławce, a on pobiegł dalej.
Pytania:
1. I
jakie macie wnioski po tak krótkim początku (drugą część
przewiduję nieco dłuższą, ale też nie ma co przesadzać, bo
części z założenia mają być takie, by dało się je przeczytać
na szybko w kilka minut)?
2.
Dopasowani czy wręcz przeciwnie – są Waszym zdaniem z zupełnie
innych bajek?
3.
Jak się zapatrujecie na związki z dużą (większą lub nawet
ogromną) różnicą wieku?
4.
To pytanie chyba jest tym najważniejszym, bo to ono buduje dalszą
fabułę. Kto wykona pierwszy krok? On zawróci? Ona pobiegnie za
nim? Puści psa? Zawoła? (tutaj macie pełne pole do popisu, a ja
wybiorę, moim zdaniem, najlepszy z pomysłów lub własny, ale
kierując się zdaniem większości dotyczącym tego czy to on, czy
ona uczyni ten pierwszy krok).
Czekam
do 21.07 na Wasze odpowiedzi, bo chciałbym się wyrobić z
pisaniem kolejnej części jeszcze w ten weekend. Chyba, że
zdecydujecie się na to, by zgłosić swoją stuprocentową obecność,
to wtedy jestem gotowy czekać za takim Czytelnikiem nawet całymi
tygodniami, o ile Ona/On naprawdę zamierza powrócić, wypowiedzieć
się i bawić się z Nami wszystkimi (Autorem i pozostałymi
Czytelnikami) dalej.
Jeszcze
raz pozdrawiam i liczę na to, że razem będziemy się świetnie
bawić.
Całkiem ciekawy pomysł. Jestem dosyć pozytywnie nastawiona do tego "projektu". Sama często tak mam, że po przeczytaniu cięższej książki, szukam jakiejś spokojnej obyczajówki albo typowego romansidła.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o romanse, to rzadko je czytam (zazwyczaj mnie nudzą, bądź są przewidywalne), ale postaram się pomagać w tworzeniu nowego opowiadania. Spodziewaj się mnie.
Pozdrawiam. :)
Myślę, że na typowy romans i tak nie będzie mnie stać, bo gdy coś zakrawa o banał i straszną przewidywalność, to wymaga zaskakującego zakończenia, tak więc... liczę na to, że się nie zanudzisz ;-)
UsuńSpodziewam się ciebie xD
Pozdrawiam.
Hej, widziałam Twoja wiadomosc. Niestety wyjeżdżam w srode za granice i nie bede w stanie wziac udziału, jednak zajrze pewnie, zeby zobaczyc efekt ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam później, gdy już wrócisz, by zobaczyć efekt ;-)
UsuńSerduszko zabiło mocniej, a motylki w żołądku wylazły z kokonów. UWIELBIAM wręcz opowiadania "tworzone z kimś" w tym przypadku z czytelnikami :D Sam piszę, więc usłyszenie od kogoś "przyłącz się do pisarskiej zabawy" jest czymś ekscytującym. Sprawdzenie się czy choć w minimalnym stopniu można się zgrać z innym, obcym autorem. Ale dość tego bujania w obłokach xD
OdpowiedzUsuńOdp na pyt. 1 :
Pierwsza część jak dla mnie ciut ... poważna. Przepełniona faktami, choć nie zanudzająca. Przeczytanie jej zajęło mi około 10 minut, więc nie jest ani za krótka, ani za długa.
Odp na pyt. 2 :
Nie umiem ocenić czy są zupełnie z innych bajek, ale sądzę, że w pewien sposób do siebie pasują.
Odp na pyt.3 :
Jeśli choć jedna ze stron jest powyżej 18 roku życia to co ludziom do tego ile wieków dzieli partnerów? Ja jestem za.
Odp na pyt.4 :
Daniel mimowolnie obraca się, by zerknąć na Julę raz jeszcze. Jako ktoś kto pragnie biegać od długiego czasu, ale zbytnio mu to nie wychodzi - potyka się (nie wiedzieć o co lub kogo) i zalicza epicki lot nietoperka we mgle. Panna zauważa nieszczęśliwy wypadek i rozważając czy mu pomóc czy też nie, nie zauważa, że jej psiunia postanowiła "pomóc" za nią. Czworonóg podbiega do delikwenta i postanawia udzielić pierwszej pomocy w postaci wylizania twarzy mężczyzny.
Tak ja to widzę. Żadne z nich nie wykonało pierwszego kroku, ale jednak nie zostają też w sferze "sekundowa znajomość".
Dla mnie to jest całkowita nowość takie opowiadanie tworzone z kimś. Chcę dać wam wpływ na fabułę, ale zabrać wam go przy zakończeniu, bo ono jest z góry przesądzone, ale nikt nie powiedział, że będzie negatywne ;-)
UsuńWłaśnie o to mi chodziło, by się czytelnicy zmieścili w tych 5-15 minutach jeśli chodzi o czytanie ;-) Fakty są konieczne, bo to krótki twór i nie mam czasu przybliżać wszystkiego w trakcie, więc muszę dużo rzeczy opisywać, by nakreślić sytuacje i charaktery bohaterów.
No faktycznie na takie typowe oceny, to jeszcze za wcześnie. Widzę większość z as czeka do pierwszej rozmowy.
Tutaj oboje są dorośli, więc trzeba wykluczyć pedofilię, bo jednak dziewczyna ma ponad 18 lat.
Powiem ci, że wywalenie Daniela miałem w planie, ale nieco później i w innej sytuacji. Konkretnie to nie samo wywalenie byłoby opisane, a już facet ze skręconą kostką ;-) Piesek też chciałem, by dostał znaczącą rolę w opowiadaniu, w końcu jak można pominąć Elvisa xD
Zacznę od tego, że pomysł z tą zabawą jest naprawdę fajny. Co prawda widziałam go już na jednym blogu, ale praw autorskich do tego nie ma xD
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie lubię takich krótkich tworów, co już nie raz mówiłam. Jak mam zacząć czytać, to lubię wiedzieć, że to przygoda na dłuższy czas, która wywoła u mnie wiele emocji. Wpadłam tu teraz z ciekawości, przeczytałam i na pewno wpadnę jeszcze raz, ale nie wiem czy pod następną notką, czy już na sam koniec, żeby zobaczyć jak się ta zabawa rozwinęła.
Zanim jeszcze przejdę do notki, chciałam Cię prosić, żebyś zpraszając mnie na jakieś rozdziały czy blogi, nie pisał zdań typu "Mam nadzieję, że będziesz ze mną! Liczę na twoją obecność i zaangażowanie!". Ja wiem, że to jest na bloggerze normalne i można to wszędzie zobaczyć, bo prawie każdy tak pisze (ja kiedyś też), ale od pewnego czasu strasznie mi to działa na nerwy. Czuję się przymuszana i na przekór mam ochotę nie wejść. Wystarczy, że zaprosisz, a jak znajdę chwilę to wejdę.
Dobra, treść. Moim zdaniem trochę za szybko przeszedłeś do tak gruntownego opisu Julki. Jest fragment, że Daniel na nią spojrzał, a potem tekst, że Julka nie ma szczęścia z facetami itp itd, co od razu nam sugeruje, że tych dwoje na pewno będzie coś łączyć. Zaprzestałabym na ogólnym opisie co to za dziołcha, bez wnikania - na razie - w takie szczegóły.
1. Kurde, wniosków to na razie chyba brak:D
2. Dopasowani czy wręcz przeciwnie? - Nie wiem Tyś, jeszcze za wcześnie...
3. Jeśli to jest ok 10 lat różnicy (np. jedno 30 a drugie 40, albo jedno 40 drugie 50) to jestem na tak. Czasem nawet 15 jest do przyjęcia. Ale jeśli 20-latka spotyka się z 40-latkiem to dla mnie jest przesada. A jeśli różnica wieku jest jeszcze większa to już totalnie. No bo jakoś nie wyobrażam sobie, że np. 20 latka może być z 60-latkiem z miłości...
4. A może żadne z nich nie wykona kroku? Może Daniel wróci do domu, potem cały dzień będzie myślał o tej dziewczynie, aż coś wewnątrz każe mu następnego dnia też pobiec w tamto miejsce, żeby zobaczyć czy dziewczyna nadal tam jest. Może będzie i dopiero wtedy chłopak do niej zagada xD Albo kupi psa, żeby mieć pretekst do wychodzenia :D
Zauważyłem Ruda, że ciebie wkurzają te zachowania u innych, które sama reprezentujesz. A przecież z mojej strony to nie był mus, to że ja liczę na czyjąś obecność, nie znaczy że ktoś musi być obecny, przecież jeśli ktoś nie lubi romansów, nie lubi się bawić, nie lubi być w coś zaangażowany, to nie będzie i już, i bez spiny ;-)
UsuńNo akurat treść musi być taka z góry przewidywalna w wielu momentach, bo tutaj nie pojawi się inny pan, a więc jest takim pewniakiem, że to Julię i Daniela coś połączy. Muszę też wiele rzeczy przybliżać już samą narracją, by się wyrobić w tych 5 notkach. Nie chcę jednak by zakończenie było przewidywalne.
Akurat u tej dwójki to będzie jednak 15-20 lat różnicy, ale jeszcze się nie zastanowiłem ile lat ma mieć Daniel, ale jakoś tak 35-39 ;-) Chyba wstrzelę go w środek i dam mu 37.
Psa nie kupi... aczkolwiek mam w planach, by Elvis nie był tylko tłem opowiadania.
1. Na razie brak wniosków xD wybacz
OdpowiedzUsuń2. Hm... czy są dopasowani? Zależy czy by umieli się dogadać ze sobą, zbliżyć i czuć chemię. Na razie widzę przepaść między nimi, bo się nie znają.
3. Ja osobiście nie lubię dużej różnicy wieku. Dla mnie 5 lat to już dużo. Ale jak komuś to nie przeszkadza to mi nic do tego. Chociaż trudno mi patrzeć na związek młodej kobiety i jakiegoś staruszka. No błagam, nikt mi wtedy nie wmówi, że tam jest miłość, bo w to nie uwierzę.
4. Nikt. Spotkają się innego dnia, on zacznie częściej biegać, by ją zobaczyć, aż w końcu jej pies go pogryzie i tak się poznają. Albo uratuje jej psa, bo się psina zerwie ze smyczy. On złapie psiaka i zaprowadzi do niej. No i jak?
Wybaczam xD
UsuńDogadać, zbliżyć, czuć chemię... do tego myślę, że jeszcze dojdziemy.
Szczerze, to jeszcze się nie zastanawiałem ile ma mieć Daniel lat, z pewnością więcej niż 35 i mniej niż 40, więc jednak będzie to różnica tych 15-20 lat.
Podoba mi się motyw z następnym dniem, ale nieco kłóci mi się z zakończeniem, choć... może zmodyfikuje. Pies, który gryzie... jeśli po nogawkach, to miałbym ciekawą wizję.
Podoba mi się ten pomysł, więc zmierzam czytać i komentować każdą część, chociaż ostatnio mam mały problem z systematycznością, więc możliwe, że zdarzy mi się jakiś poślizg z byciem na bieżąco.
OdpowiedzUsuńPo takim krótkim fragmencie trudno mi ocenić, czy ta dwójka do siebie pasuje. Z pewnością jest między nimi spora różnica wieku i to może okazać się przeszkodą, z drugiej strony mnóstwo jest szczęśliwych par, które różnią się wiekiem o kilkanaście lat.
Pierwsze, co nasunęło mi się na myśl, że pies zareaguje tak, jak często to się zdarza, kiedy ktoś obok biegnie - postanowi gonić Daniela, Julia nie będzie w stanie go utrzymać na smyczy, pobiegnie za nim i w ten sposób dojdzie do pierwszej rozmowy. Banalne, ale za to realistyczne.
Pozdrawiam
j-majkowska
Możliwe, że i mnie zdarzy się poślizg i z dwutygodniowego opowiadania, stanie się ono miesięcznym, więc spokojnie ;-)
UsuńWiem, że trudno ocenić czy do siebie pasują i to wyjdzie w tak zwanym "praniu", gdy już zamienią z sobą tych kilka pierwszych zdań. Ja jedynie chciałem w tym fragmencie przybliżyć czytelnikom choć trochę ich nawyków i rodzaje charakterów jakie mają w posiadaniu.
Cenie realizm. Podoba mi się, że ktoś z moich czytelników myśli tak banalnie i jednocześnie życiowo, bez udziwnień. Tak twardo stąpasz po ziemi, przynajmniej jeśli chodzi o przewidywanie dalszej części.
Pozdrawiam.
Powiedzmy, że ostatnio mogę znaleźć trochę czasu, więc postanowiłam wpaść zobaczyć o co w ogóle chodzi. Ciekawy pomysł z czymś takim.
OdpowiedzUsuńSkoro już się tutaj pojawiłam to i przeczytałam króciutką pierwszą część i w sumie mogę zadeklarować, że jeszcze tutaj wpadnę.
Wypadałoby odpowiedzieć na pytania, więc:
1. W tym momencie żadne wnioski nie przychodzą mi do głowy. Niestety :-(
2. To może się dopiero okazać. Ale z innych bajek to raczej nie są, bo w bajkach to przeważnie bywa tak, że dwie osoby, które później darzą się uczuciem pochodzą z całkiem innych światów, czy lepiej można by powiedzieć z różnych środowisk i są swoimi totalnymi przeciwieństwami. Ci tutaj, może się okazać, że mają ze sobą wiele wspólnego, jeśli już zaczną się poznawać.
3. To zależy jaka jest ta różnica wieku. Podobno nawet wskazane jest, żeby facet był starszy od kobiety, ale chyba nie tak znowu dużo. Taka różnica do 10 lat może ujść, ale więcej? Jeśli wchodzi w grę różnica 20 lat to ludzie zaczynają się zastanawiać o co tu, kurde, chodzi. Mało kto wierzy, że to miłość łączy taką parę, już prędzej jakieś interesy. Wiadomo jak jest - ludzie są łasi na pieniądze i kiedy nadarza się okazja na wykorzystanie kogoś... Nie mają skrupułów. Oczywiście nie zawsze, żeby nie było. Są też ci uczciwi :-)
4. Jakoś nie wydaje mi się, żeby to ona była zdolna do wykonania pierwszego kroku, zwłaszcza w kierunku poznania starszego od siebie faceta, skoro już wiemy, że nie jest typem kobieciarzy, flirciary, czy jak to tam można określić. A on?
Ja bym sobie to raczej inaczej wyobrażała. Może Daniel, nie biegający już od jakiegoś czasu i mając w głowie obraz pięknej dziewczyny, którą dopiero co zobaczył, potknie się i wyłoży się jaki długi. Może też być tak, że złapie go jakiś skurcz, czy coś. Nie znam się :-p W każdym razie, pies dziewczyny słysząc jakieś hałasy w tyle, zaalarmuje dziewczynę, że dzieje się tam coś ciekawego. Julka zauważy leżącego mężczyznę i postanowi mu pomóc. Może wystarczy tylko wyciągnięcie ręki, a może nawet coś więcej, gdyby Daniel sobie coś uszkodził. Z psa to nie robiłabym już szatańskiego stworzenia, które koniecznie chciałoby zaatakować leżącą już ofiarę losu. Za to Daniel może, udając zamroczenie umysłu po upadku, zarzucić jakimś błyskotliwym tekstem, żeby zapaść w pamięć dziewczyny. Mogą tez razem zasiąść na jakiejś ławeczce i zacząć rozmowę.
Dość, stanowczo kończę swoje wywody. Mam nadzieję, że da się to ogarnąć rozumem, bo czasem to nawet ja sama nie nadążam za swoimi myślami ;-)
Pozdrawiam!
Ogarniam, ogarniam. Ja lubię takie słowotoki i pisanie tego co ślina na język niesie :) Sam często tak robię.
UsuńWybacz, jestem spóźniona bo ostatnio byłam na takim zadupiu, gdzie uzyskanie dwóch kresek zasięgu graniczy z cudem, a o internecie to nawet nikt nie marzy. Ale wyrażam chęć brania udziału w zabawie i od teraz będę już pojawiać się terminowo.
OdpowiedzUsuń1. Wniosek? jeden. A właściwie to dwa. Jeśli chodzi o te tracenie sił na jesień i zyskiwanie na wiosnę to ja nie wiedzieć czemu mam na odwrót. To jakaś anomalia? A jeśli chodzi po psa to obstawiam, że miałeś na myśli buldożka francuskiego. One są takie nietoperzowate i słodkie! No i mają spłaszczone pyszczki, jak boksery! A tak serio, to póki co chyba za mało wiem, żeby cokolwiek pisać.
2. Moim zdaniem dopasowani, bo są przeciwieństwami, a te się przyciągają. Ona realistka, on taki bardziej bujający w obłokach wieczny dzieciak.
3. Tu nareszcie pytanie, w którym mogę się jakoś wypowiedzieć. Czytam bloga, gdzie jest mowa o dużej różnicy wieku (według autorki)a teraz się okazuje że ta duża różnica wieku to w rzeczywistości 9 lat czyli tyle, ile dzieli mnie i mojego chłopaka. I wydało mi się to tak śmieszne, że chyba wspomnę o tym w komentarzu na tamtym blogu, bo po mojemu to w żadnym wypadku nie jest duża różnica. Moim zdaniem problem zaczyna się wtedy, kiedy ludzi dzieli 20 lat różnicy, czy więcej (tylko nie wtedy jeśli oni są oboje dorośli, czyli np. ona ma 35 lat a on 55 a jeśli ona ma 18 a on 38 czy 40 i jest już ustawiony, a ona zaświeci mu tyłkiem.)A 10 czy 15 lat to dla mnie nie problem i uważam że takie rzeczy mają prawa się zdarzać i nie powinniśmy w tym widzieć czegoś strasznego.
4. Moim zdaniem on zagada, może zapyta o psa, bo w końcu na niego zwrócił uwagę. Albo dziewczyna tak się mu spodoba, że ten zapomni języka w gębie, choć chyba jest już na to za stary xD
Dobra, uciekam. Czekaj na mnie, bo pod kolejnym postem na pewno się pojawię!
No buldożka chyba miałem na myśli, mój synek na nie mówi "buldożery!" z takim wykrzyknięciem.
UsuńJa nie wiem czy to anomalia, spytaj może lepiej lekarza, bo jeszcze okaże się być niebezpieczne xD
Sugerujesz, że realistka ściągnie trochę tego bujającego w chmurach lekkoducha na ziemie, a on pomoże jej się wzbić do chmur? Trochę za piękne, by mogło być prawdziwe, nie sądzisz?
Widzę w temacie wieku jesteś bardzo tolerancyjna.
Nie każdy facet w tym wieku jest już ustawiony i nie każda małolata świeci tyłkiem, niektóre dają redę błysnąć intelektem przed spłukanym dorosłym panem.
Czekam, czekam, ale nie wiem czy się zjawiałaś pod kolejnymi, chyba nie... tak czy inaczej ciągle czekam i pozdrawiam.
1. Wniosek to tylko jeden, że zaczęło się jak prawdziwe romansidlo, uśmiech, spojrzenie i juz wiadomo,że będzie happy end :-)
OdpowiedzUsuń2. Ciężko pp tak krótkiej części powiedzieć, czy są dopasowani ale raczej tak, bo jak już ktoś napisał przeciwieństwa się przyciągają, a dwa takie same charaktery to chyba nudno ny było.
3. Różnica wieku,zależy jak duża. Ja te 10-15 lat to myślę,że nie jest drastyczna, 30 lat już bym nawet do ogromnych zaliczyła i ja bym nawet takiego związku nie zaczynała
4. Myślę, że jej pies gdzieś kota zobaczy i pobiegnie, on jej pomoże gonić/szukać psa ;-)
Oj, niekoniecznie musi być happy end, może być sam end, po tym happy rozwinięciu :)
UsuńMasz rację, precz z nudą!
Po Sekretnej jesteś kolejną bardzo tolerancyjną osobą, jeśli temat dotyczy wieku.
Kota? O kotach jeszcze będzie mowa, wtedy będę pytał skąd ich taka liczba xD
Wybacz, że dopiero teraz się włączam, ale dosłownie przed chwilą zobaczyłam Twoją wiadomość.
OdpowiedzUsuń1. Myślę, że właśnie lepiej jest pisać krótsze części, jeśli chce się wstawiać częściej kolejne i uzyskać komentarze od razu. Ja również tak robię, jeden rozdział rozbijam na trzy części :)
2. Moim zdaniem bohaterowie są trochę z różnych bajek. On taki lekkoduch, ona raczej mocniej stąpa po ziemi. Ale kto wie, może się okazać, że będą się ze sobą dogadywać i byliby ze sobą szczęśliwi.
3. Związki z różnicą wieku nie są dla mnie problemem, no może oprócz czterdziestoletniej różnicy :)
4. Na to pytanie nie powinnam odpowiadać, bo dalsza część już napisana, ale moim zdaniem ona na pewno nie powinna robić pierwszego kroku.
Nie ma sprawy. Włączaj się kiedy chcesz i jak ci wygodnie. Ja nie zamykam nikomu drzwi :)
UsuńNo ja zazwyczaj to wstawiałem takie tasiemce, więc to dla mnie duża nowość i staram się zawsze zmieścić w tych 3-5 stronach :)
Wow, jesteś już trzecią tolerancyjną osóbką jeśli chodzi o wiek, albo i czwartą, straciłem rachubę, bo jestem niewyspany :(
Czyli tradycjonalistka z ciebie wylazła xD Może być, mnie to nie przeszkadza. Za dużo ostatnio wokół mnie silnych, samowystarczalnych bab, bym pogardził tradycjonalną czytelniczką.
Też miałam przybyć wcześniej, ale podobnie jak koleżanka powyżej, niestety nie było takiej możliwości i za późno zauważyłam wiadomość na GG.
OdpowiedzUsuń1. Moje wnioski są takie, że nie spodziewałam się ciebie zobaczyć w takiej tematyce i obawiam się przez to cholernie zakończenia, bo czuję, że taka słodzizna to nie jest coś w czym ty się odnajdziesz, a przez to zakończenie będzie gorzkie, a ja chyba chciałabym choć raz coś wesołego.
2. O dziwo ja ich nie widzę jako ludzi z różnych bajek. Ona jest młoda, a on ma te młodość w sobie, ona wydaje się dojrzała z podejścia, nie zależy jej tak na poklasku koleżanek, więc systematycznie też dopasowuje się do jego dojrzałości wiekowej. To trochę tak wygląda iż pomimo że to on jest starszy, to jednak ona jest dojrzalsza, ale mogę się mylić, bo trochę oceniam po pozorach i wyciągam wnioski za szybko, tak mi się wydaje.
3. To zależy z jak dużą różnicą wieku i jacy to są ludzie. Każdy taki związek, jak ogólnie każdy związek jest indywidualny. Jeśli ona jest starsza, ale dba o siebie, ma w sobie młodość, to nie przeszkadzałoby mi, gdyby np moja 30 letnia koleżanka była z 18 latkiem. Tak samo jeśli mężczyzna nie chciałby tatusiować swojej dwudziestoletniej kobiecie, to też zaakceptowałabym takich ludzi w swoim otoczeniu. W niektórych przypadkach jednak to wygląda dość śmiesznie, w innych interesownie.
4. Ja już wiem, że to wina Elviska że się spotkali, więc sobie daruje odpowiadanie na to pytanie. Dodam tylko, że ja Elviska już zdążyłam pokochać! Chcę takiego, chcę!
O spóźnienia się nie gniewam.
UsuńA ty sama kiedy napiszesz coś wesołego, co?
Gdyby był stary zachowaniem, to byłby nudny, nie? Czym by wtedy zaimponował takiej małolatce, co?
Ciekawe czy tu będzie wyglądało normalnie, śmiesznie czy interesownie xD
Elvisek to główny bohater opowiadania widzę. Zdobył sympatię większości. Ciekawe jak wam się spodoba Paskuda :)
Witam, co prawda dotarłam późno, ale jestem i zacznę pd tego, że pomysł z tworzeniem opowiadania wraz z czytelnikami jest naprawdę fajny, może też kiedyś wypróbuję :P
OdpowiedzUsuńEch, Daniel i jego historia z planami jest mi, choć przyznam to niechętnie, trochę znajoma. Dużo rzeczy muszę przesuwać w czasie, bo nie mogę oprzeć ię pokusie obejrzeniu kolejnego odcinku serialu czy doczytaniu książki.
1. Wniosków raczej nie ma, ale bohaterowie zyskali moją sympatię i w każdym z nich utożsamiam się w pewnym stopniu.
2. Moim zdaniem postacie pasują do siebie i zaczęłam im kibicować w momencie, kiedy po raz pierwszy spojrzeli sobie w oczy.
3. Nie wiem czy byłabym w stanie związać się z mężczyzną starszym ode mnie o osiem bądź więcej lat. Nie mniej jednak nie mi dyktować, jak inni mają żyć. Nie mam w zwyczaju mieszać się czy oceniać, jednak myślę, że związek z młodej kobiety z mężczyzną starszym od niej np. o 20 lat jest dla mnie... Ciężki do wyobrażenia. To równie dobrze mógłby być związek z moim ojcem/matką.
4. Pewnie już za późno, ale niech Elvis ucieknie, i goni za biegnącym Danielem. Julia rzuci się w pogoń za ukochanym zwierzakiem, ale nie będzie w stanie go dogonić. Psa zobaczy mężczyzna, zatrzyma się i postanowi złapać (to będzie motywacja do dalszego biegu).
Pozdrawiam, Winter Blackrose
Chyba każdy z nas od czasu do czasu jest takim Danielem jeśli mowa o przesuwaniu planów, to chyba bardzo ludzkie.
UsuńChciałem by bohaterowie byli ludzcy i cieszę się, że tak ich odbierasz, jako takich bardzo zwyczajnych.
Piszesz o pierwszym spojrzeniu w oczy, czyżbyś miała romantyczną naturę?
Masz rację, takie związki zazwyczaj są bardzo trudne i to nie tylko do wyobrażenia, ale także do przetrwania dla tych osób, które w nich są.
Tak po części to trafiłaś z tym biegnącym Elvisem :)
Również pozdrawiam.
Daniel mi absolutnie do gustu nie przypadł, co już Ci zresztą mówiłam. Nie wiem czy w ogóle przez całą te historię uda mi się go polubić. Wątpię, z wiadomych powodów. Na pytania odpowiem, chociaż już chyba robiłam to na GG i tak w ogóle, to już Ci się nie przydadzą, ale dobra.
OdpowiedzUsuń1. Daniel od razu mi na casanove mlecznych barów wygląda i wcale mi się nie podobuje. Julia jak na razie spoko, wygląda na taką w miare trzymającą się w ryzach.
2. Są z zupełnie innych światów, ale przeciwieństwa się przyciągają, więc żaden problem.
3. Nie razi mnie to, chyba, że związek z taką różnicą, że już nie ojcem, a dziadkiem facet mógłby być, to już... No chyba, że starszy facet i podatna na wpływy małolatka, którą wodzi za nos dla swoich korzyści - to mnie wkurwia akurat. Wszystko w sumie zależy od sytuacji, wiek to tylko liczba, poza tym, ludzie robią co chcą i o ile chodzi już o dorosłych i świadomych życia, to mnie to nie rusza.
4. Pies, wiadomo, ale następnym razem, i wcale nie piszę tego, bo już czytałam następną część, tylko taka intuicja, wiadomo :)
A jakie to są te wiadome powody? Czym się biedulek zasłużył?
UsuńCasanova mlecznych barów to świetny zwrot, chyba wykorzystam go na przyszłość.
No i kolejna tolerancyjna jeśli chodzi o wiek i różnicę wieku :)
Ach ta kobieca intuicja... xD
Wytknięto mi dzisiaj, że mam zaległości, że jeszcze nie skomentowałam, a obiecałam, tylko tak jakoś nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuń1. Tak mi przyszło do głowy, że zakończenie tej opowiastki może nie być happy endem, bo jakoś nie pasujesz mi na cukierkowego autora, ty zawsze piszesz realnie, bez lukru, więc spodziewam się, że zakończenie które z góry już zaplanowałeś może nie być najszczęśliwsze, ale może mnie zaskoczysz i skończy się szczęśliwie.
2.Dopasowani, czy nie, na razie trudno mi powiedzieć, oni nawet się jeszcze tak na prawdę nie poznali, nawet się sobie nie przedstawili, co ja mówię przedstawili, nawet słowa ze sobą nie zamienili. Ale, ale czasem słowa nie są potrzebne, wystarczy jedno spojrzenie, żeby wzbudzić wzajemnie zainteresowanie. I chyba w ich przypadku tak właśnie jest, spojrzenia się spotkały. Czy z innej bajki, ja myślę, że mogą być z tej samej, a nawet jak nie, to może jedna bajka spleść się z drugą i powstanie kolejna, całkiem nowa.
3. Związki z dużą różnicą wieku, cóż to zawsze trudne związki. Ale każdy związek jest inny, szczególny, więc myślę, że indywidualnie należy oceniać. Wydaje mi się, że łatwiej zaakceptować związek kiedy to facet jest starszy od kobiety, nawet jak to jest 10 czy 15 lat, niż na odwrót, kiedy to kobieta jest starsza od partnera. Myślę, że jeżeli kobietka dobrze wygląda, jest zadbana, no i jak dla mnie starsza od faceta nie więcej niż 10 lat to by mi to jakoś szczególnie nie przeszkadzało, niech sobie będą szczęśliwi. No może ktoś mi zarzucić, że się uprzedzam, ale jak kobieta jest starsza od swojego faceta z 15 lat, to dla mnie to już zahacza o śmieszność.
4. Stawiam na Elviska, może by tak poszarpał nogawki Danielowi?
Oj, nie wypomniałem, tylko napisałem, że tworzę coś czego jeszcze nie czytasz.
UsuńAle w realu też zdarza się lukier, sama przyznaj.
A więc twoja tolerancja ma jednak granice i to facet musi być ten starszy... oj stereotypy, stereotypy xD
I co potem ma się stać, jak już poszarpie te nogawki? Julia ma je cerować ;) (puszczam oczko).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i czemu usunęłaś komentarz, czemu, czemu? Nie wolno tak! Zabraniam! .
UsuńNie mów mi jak mam żyć. Wolny kraj. ;-)
UsuńMiałeś okazję jako jedyny się z nim zaznajomić. Czujesz ten fejm?